Raport z blogowania cz. 2 - walka ze stroną
- Kasia Małolepsza
- 2 lut 2023
- 6 minut(y) czytania
zaWIXowana (to moja autorska nazwa!) tak mogłabym określić moją pierwszą połowę stycznia. Poniżej Raport z blogowania cz. 2 czyli walka o ładną stronę, wenę i chęci!
Nowy rok przywitałam własną stroną. Siedziałam nad nią od grudnia. Szykowałam się do publikacji, ale cały czas nie wyglądała tak jak chciałam. Nie umiałam podłączyć funkcji, na których mi zależało. Zaczęłam żałować, że zdecydowałam się budować stronę na WIX. Szablony piękne, ale to nie były typowe strony pod bloga jakiego chciałam, a przerabianie doprowadzało mnie do szału. Koniec końców wszystko się udało, ale kosztowało mnie masę zdenerwowania. WIX nie jest typową stroną do budowania bloga, ale przy odrobinie wysiłku i przekopania się przez ogrom (to akurat na plus) różnych opcji można ogarnąć naprawdę fajną stronę na blogowanie. Niestety momentami nie jest to ani łatwe, ani przyjemne. Żeby zrobić to po swojemu musiałam nieźle pokombinować. Poradniki (w większości po angielsku) w moim przypadku nie okazały się bardzo pomocne. Zadziałała za to zasada prób, błędów i kilku siarczysych przekleństw. Później poszło już z górki i póki co niezwyczajnie.pl wygląda (mniej więcej) tak jak chciałam. Na pewno nie jest to wersja ostateczna, ale na początek wystarczy.

Teraz kiedy już można znaleźć niezwyczajnie.pl w sieci pora coś tam wrzucić. Tak się składa, że teksty zaczęłam tworzyć jakoś w październiku, kiedy tylko zaczął kiełkować pomysł na bloga. Najpierw chciałam opisać nasze różne wyjazdy, a zwłaszcza ten rowerowy - wschodnim szlakiem Green Velo. Spisałam historię naszej wyprawy w jednym tekście, a później popełniłam kolejny o szczegółowej trasie jaką pokonaliśmy. Znajdziecie je tutaj i tutaj. Miałam dużo zaczętych tekstów, wiele częściowo gotowych i właśnie złapałam się na tym, że mam wielkiego piętra, żeby je upublicznić. Czytam je po kilkanaście razy. Sprawdzam interpunkcję, zmieniam koncepcję, później wracam do pierwotnej. Czytam ponownie i zastanawiam się czy z dobrej strony ugryzłam temat. W końcu musiałam sobie powiedzieć - wyluzuj, bo to nie będzie miało sensu. Nie spodoba się komuś? No komuś na pewno. Trudno.
W poprzednim wpisie z Raportu Blogowania pisałam, że założyłam firmowego (profesjonalnego) instagrama. Jak już zaczął działać blog uznałam, że pora na kolejny krok i założyłam stronę na facebooku dla niezwyczajnie.pl. W sumie to chyba założyła się sama z automatu. Na stronie niezwyczajnie.pl chciałam, żeby wyświetlały się zdjęcia z instagrama. Jest taka wtyczka, więc niby nic trudnego. A jednak, wszechświat nie chciał mi tego ułatwić. Najpierw zabawa, żeby ten panel się pojawił. Jak udało się dodać, to dostosowywanie zajęło mi pół dnia. Ile może być opcji wyświetlania zdjęć z instagrama na stronie? Dużo jak się okazuje. Jeszcze trzeba pogrzebać w ustawieniach, żeby wyświetlały się moje zdjęcia. I tutaj niespodzianka. Wtyczka nie widziała mojego instagrama i zamiast zdjęć z instagrama niezwyczajnie.pl pojawiały się zdjęcia z mojego prywatnego instagrama. Szperałam w ustawieniach, klikałam w co podanie i w końcu (PO PÓŁTORA DNIA) udało się coś przestawić. Wchodząc na mojego prywatnego facebooka zobaczyłam możliwość przełączenia na facebooka niezwyczajnie.pl. Jakim cudem? No coś kliknęłam, ale co? Pojęcia nie mam. Teraz, to już nie ważne. Wyszło! Nie jestem wstanie się cofnąć w krokach, więc pewnie już się nie dowiem. Niezwyczajnie.pl ma już konto na: Insta, FB i Twitterze. Na tym ostatnim nie ma absolutnie nic. Nie wiem jeszcze jak będzie wykorzystane to konto. Na razie po prostu tam jest.
Tak naprawdę podejmowałam te wszystkie działania, bo chciałam się przygotować do tego wielkiego dnia, kiedy poinformuje świat, że niezwyczajnie.pl już jest! A musicie wiedzieć, że tchórzyłam strasznie. Trochę się bałam reakcji otoczenia. Z drugiej strony, jak mam się bać reakcji najbliższego otoczenia, to nie powinnam zabierać się za blogowanie. To otwarta strefa, gdzie każdy będzie mógł wyrazić swoje zdanie, także to niepochlebne. No trudno! Gruboskórna nie jestem, ale może nie będzie źle. Okaże się!
Co mnie zaskoczyło przez ten miesiąc? Ciężko mówić o jakiś analizach, bo ruchu tyle co kot napłakał. Pewnie większość wejść na stronę generuję sobie sama. Moje pierwsze wnioski z blogowania to zdecydowanie - regularność blogowania. Kompletnie nie jestem regularna. Mam wiele przygotowanych tekstów, ale czasami zwyczajnie mi się nie chce i nie mam weny do pisania. To działania hobbystyczne, więc nie czuję presji. Z drugiej strony jeśli myślę o tym trochę bardziej na poważnie to chyba będe musiała zrobić plan dodawania wpisów. Póki co jest to bardzo chaotyczne. Nie pisze też na instagramie o nowych wpisach na blogu, a chyba wypadałoby. To na pewno dałoby lepszy efekt i może wzmożyło by ruch na stronie. W sumie to większy ruch pewnie zmusiłby mnie do bardziej regularnego pisania. Teraz patrząc na wejścia mogę sobie powiedzieć “ehh, mam jeszcze tyle czasu by coś dodać, poprawić”.

Ostatnio sporo rozkminiałam instagramowe posty innych blogerów. Sama jeszcze do końca nie wiem, jak to ma wyglądać. Nie wiem czy jakakolwiek koncepcja jest potrzebna. Czy posty wrzuca się tak na luzie czy według opracowanego planu? Czy lepiej wrzucać rano czy wieczorem? Lepiej więcej, mniej? Śmieszne, a może rzeczowe? Nie wiem. Jeszcze nie analizowałam aż tak szczegółowo tematu. Póki co wrzucam, co mi się podoba.. Czasami więcej, czasami mniej. Może za jakiś czas problem rozwiąże się sam.
Tak naprawdę, to chyba styczeń nie był dla mnie dobrym miesiącem. Początek z mocnym rozruchem i to mi się naprawdę podobało, ale później już tylko gorzej. Przeziębienie rozłożyło Młodego. Później rozłożyło mnie. Ostatnie na co miałam ochotę, to siadać do komputera. Tydzień pochodziłam do pracy, a później kolejne przeziębienie. Tak naprawdę chyba nie kolejne, tylko doprawione pierwsze. Efekt? Kolejny weekend w łóżku. Mocno się z nim zaprzyjaźniłam i odkryłam, że mam niewygodny materac i za słabe światełko przy łóżku, a
w ogóle, to nie podoba mi się szafa i kolor ściany. Humor miałam paskudny. W pracy lista rzeczy nie zrobionych każdego dnia się powiększała, a moje zawalone zatoki blokowały pracę mózgowi. Efekt? Przez 10 minut gapiłam się na monitor próbując ogarnąć, co chciałam zrobić.
Raport z blogowania to miały być cykliczne wpisy na koniec miesiąca, więc postanowiłam, że przysiądę i coś napiszę. Zwłaszcza, że jak pisałam już powyżej, brakuje mi czasami “regularności” i motywacji do "tworzenia". Idę powoli do przodu i to mi się podoba. Czasami myślę, że za dużo od siebie wymagam. Chciałabym mieć już więcej. Więcej ruchu, więcej obserwujących, więcej dobrych postów. Strona powstała tak naprawde w styczniu. W połowie miesiąca powiedziałam o tym większej grupie osób. Pisać mogę głównie wieczorami, bo przecież mam pracę i dziecko z zajęciami popołudniowymi i mieszkanie do ogarnięcia i pranie do zrobienia i… dobra koniec wymówek.
Podsumowanie niezwyczajnego stycznia!
W bólach i łzach (dosłownie) powstała strona. Zmian było dużo, złości i frustracji jeszcze więcej, ale udało się. Jeszcze trochę i będę mogła wydać poradnik jak szybko “machnąć” bloga na WIXie. Może tylko ja miałam z tym problem, ale nawet na YouTube nie było to jasno przekazane. Może to jakiś pomysł… ?
W każdym razie:
Powstała strona niezwyczajnie.pl (Hiphip Huura!).
Dodane 6 wpisów na stronie. W każdej z kategorii jest chociaż jeden post. Dwa najczęściej wyświetlane posty to jeden o Szkolnym Hejcie i drugi o naszej wyprawie GreenVelo. Mają po 35 wyświetleń. Nie wiem czy to dużo. Strona działa od miesiąca. Może w lutym będę mieć lepsze porównanie.
Powstała strona na facebooku. Są tam póki co 2 posty. Będzie trzeba się tym zająć. Kiedyś…
Instagram działa od dawna (od tamtego roku 😀). Jak wygląda z nim sprawa? Tutaj analizowanie jest prostsze. Są statystyki! Udało mi się dodać 5 nowych postów i mam 16 obserwujących. Udało mi się zwiększyć zaangażowanie konta, ale spadła liczba kont, do których udało się dotrzeć. Mam mało obserwujących :(. Ponad 70% osób, które odwiedzają mój profil to osoby nie obserwujące. Jak to zmienić? Pojęcia nie mam. Jeszcze.
Cele na luty? Ten najważniejszy to się nie rozchorować. Mam już dosyć łóżka, papieru toaletowego pełniącego rolę chusteczek, zdartej skóry na nosie, kichania, łzawienia oczu i ogólnego osłabienia. Jeśli chodzi o bloga? Zdecydowanie plan postów na bloga. Mam ogromny poślizg. Chciałabym dodać te wszystkie miejsca noclegowe jakie odwiedziliśmy na trasie GreenVelo. Miał być post z okazji dnia babci i dziadka, ale za późno się za to zabrałam. To zdecydowanie pokazuje, że terminarz jest potrzebny. Może uda mi się też ogarnąć coś na Twitterze, chociaż nadal nie wiem jeszcze jak go wykorzystać. Kompletnie nie mam pomysłu. Może coś mi w końcu wpadnie do głowy.
Wniosek na styczeń jest taki - blogowanie, o ile myślimy o tym na poważnie, nie jest wcale takie proste. Trzeba poświęcić sporo czasu. Zwłaszcza jeśli chcemy zrobić to porządnie, cyklicznie i ładnie. Jakbym miała określić jak porządnie to robię to w skali od 0 do 10 jestem na 5. Wkładam dużo serca, ale wiem czego oczekuję od siebie i tego miejsca i wiem, że można zrobić dużo, dużo więcej. Lepsze zdjęcia, filmiki, fajne posty. Póki co daję z siebie tyle ile mogę, i tak też jest dobrze. W Lutym chciałabym mieć… no może i 7 na 10! Oprócz planu postów chciałabym też zwiększyć widoczność strony i liczbę obserwujących. Jak? Będę kombinować. Zgodnie z pierwotnymi założeniami (jeszcze przed założeniem bloga) - żadnych płatnych poradników i doradców.
Comments